Katarzyna Ucherska: Opinie profesjonalistów na wagę złota

Jakie były pani pierwsze myśli i skojarzenia, kiedy wylosowała pani postać Michaela Jacksona? Charyzma, perfekcjonizm, wrażliwość, pasja. To po Elvisie Presleyu największy artysta, jaki chodził po świecie. Przeczuwałam, że czeka mnie ogrom pracy, nieporównywalny z żadnym innym i nawet ciężko było mi to sobie wyobrazić. Spadła na mnie wielka odpowiedzialność, zwłaszcza względem mojego pokolenia, które w Michaelu widziało boga. Strach towarzyszył mi także dlatego, że przygotować metamorfozę w Jacksona w tydzień i pokazać taką postać w dwuipółminutowym urywku jest zadaniem prawie niemożliwym.
W rozmowie z Maciejem Dowborem przed wejściem do windy mówiła pani, że ceni bardzo twórczość Michaela Jacksona. Dlaczego jest ważnym artystą w pani życiu? Dlatego, że jest źródłem niewyczerpanej inspiracji. Dostarczał wzruszeń, ekscytację i wiele innych emocji. Był artystą kompletnym. Od najmłodszych lat zaślubiony został scenie, na której dorastał i której poświęcił całe swoje życie. Traktował publiczność bardzo poważnie, wyznaczał kierunki, zmieniał światową popkulturę, dostarczając czysto artystyczne treści. Osiągnął globalny sukces dzięki swojej ciężkiej pracy i talentowi, nie zawracając nikomu głowy swoim prywatnym życiem. I to najbardziej nie dawało nikomu spokoju. Dlatego w przypadku tego artysty nie bez znaczenia jest obrzydliwa medialna nagonka, która nie chciała się od niego odczepić i nadal po jego śmierci nie chce.
To dla mnie łamiąca serce historia o tym, jak bardzo ludzie spragnieni są skandali i knowań oraz jak sprytnie i z rozmachem media karmią ten pierwotny instynkt, rzucając ludzkie życie na pożarcie innym. Dzięki mojej przygodzie z programem odrobiłam wiele ciekawych, ale i czasochłonnych lekcji merytorycznych, wracając do filmów dokumentalnych, wywiadów m.in. z Oprah Winfrey i rozmów z rodziną i przyjaciółmi.